Taktownie i z wdziękiem

Niespodziewanie odezwała się kuzynka mojego ulubionego Recydywy z Bandungu. Recydywa bowiem przejęty mą samotną wyprawą do dzikiego Semarangu i przytłoczony poczuciem odpowiedzialności, uruchomił swoje rodzinne koneksje i oto okazało się, że ma tu krewnych. Kuzynce zostały wytłumaczone względem mnie obowiązki, co oczywiście zrozumiała opacznie – uznała, że Recydywa mym lubym jest, a ja lubą jego. Zaczęła wydzwaniać i prosić o spotkanie. O ile na początku rzeczywiście mi na tej znajomości zależało, to na tyle szybko pochłonęło mnie „życie”, że długo nie mogłam dla niej znaleźć czasu. W końcu się udało. Przyjechała po mnie z mężem i dwójką dzieci. Jakbym smarków mało miała w szkole. Pojechaliśmy do fantastycznej restauracji w górach. Mnóstwo niewielkich bungalowów, wspinających się po zboczach kotlinki, malownicza rzeczka, jeziorko z łódeczką, nieco zamulone co prawda, ale susza bezlitosna jest nawet dla sielskich obrazków.

Zasiedliśmy na podłodze i w oczekiwaniu na obiad, zaczęliśmy przerzucać się bezsensownymi uprzejmościami. Rozochocony mąż kuzynki wysunął zapewnienia o swojej tolerancji religijnej dając wyraz przekonaniu, że powinniśmy się nawzajem szanować i akceptować. Do głowy mi nie przyszło, że mogłoby być inaczej, ale skoro już musimy takie sprawy werbalizować, to niech tam, potwierdzę. I dalej, że zarówno on jak i jego rodzina są postępowymi muzułmanami. Jego babka bowiem do szkół chodziła, mimo że w tamtych czasach nie było to codziennością. Mimo to Indonezja zmierza ku upadkowi, bo polityka… bla i bla i bla.

Zajął się rybą i tenże moment wykorzystała kuzynka, żeby rozpłynąć się nad zaletami Recydywy. Zaletom tegoż osobnika nie zaprzeczę, niemniej poznałam go w więzieniu – gwoli ścisłości: on siedział, ja odwiedzałam w celach zawodowych -, więc zachwalanie jego ponadprzeciętnej moralności jest co najmniej nietrafione. Łudziłabym się, że ona nie wie o tym nieznaczącym epizodzie w jego życiu, ale obawiam się, że wie o tym pół Indonezji. Zatchnęła się, więc w tymże momencie jej dziesięcioletnia córka uznała, że należy mi się zwierzyć. Zwierzyć oryginalnie, przy suto zastawionym stole z następującego problemu: Ma okres i uważa, iż to straszne, bo w związku z tym nie może się modlić. Jest nieczysta, biedne dziecię. Doprawdy nie wie jak to zniesie. Dlaczego urodziła się dziewczynką? Chłopcy mogą oddawać cześć Allahowi bez przeszkód, zawsze kiedy tylko tego zapragną!
– A czy mama się już modliła? – kontynuuje bez pauz, przecinków, kropek. Przecież widzi, że nie. Kuzynka wstaje posłusznie i idzie szukać musholi. Matko, córko i święci moi niemuzułmańscy, cudownym zrządzeniem losu.

Dyskusja toczy się wartko, ojciec opowiada o wadze edukacji, dziewczynka o tym, że wszyscy jej najbliżsi znajomi są z zagranicy i ona tak uwielbia się przyjaźnić z obcokrajowcami. Chłopiec, bo jest jeszcze chłopiec, próbuje wtrącić coś nieśmiało, ale zdecydowanie nie ma siły przebicia. Kuzynka uśmiecha się szeroko i kiwa aprobująco głową. Jest wyjątkowo bezbarwną kobietą. Przypuszczam, że młodą, nie może mieć więcej niż trzydzieści pięć lat, ale całkowity brak makijażu i bezkształtna brunatna szmata, którą jest owinięta, odbiera jej całkowicie jakikolwiek urok i sprawia, że wydaje się być wręcz brzydka.

Po obiedzie zabierają mnie do siebie do domu. Chcą mi pokazać swoje piękne osiedle i uroczy, ze smakiem urządzony dom. Niepotrzebnie, wiem, że są bogaci. Ale kiedy ojciec otwiera lodówkę, żeby mi pokazać, że ma łososia, a to ryba importowana, ryba niebywale droga, zaczynam wątpić. Oznajmiam im, że nie mówię po angielsku. I czekam zaciekawiona.

Miny im rzedną. Nagle tracą mną zainteresowanie. Odwożą mnie do domu. Nie czują już potrzeby podtrzymywania rozmowy. Liczyli na to, że będziemy się spotykać, dzieci dostaną bezpłatne konwersacje. Ostatecznie mogłabym u nich spędzać chociaż weekendy, a może dałabym się przekonać na dłużej….?

W domu wita ich Han.

– Gdzie można dostać takiego obcokrajowca do domu? – pytają po szybkiej wymianie grzeczności – takiego, który mówiłby po angielsku?

Indonezyjskie wyczucie taktu, klasa z jaką się zachowują i niezaprzeczalna subtelność, której nie można im odmówić, jeszcze nigdy nie zawiodły.

 

 

Leave a comment